Obserwatorzy

wtorek, 2 stycznia 2018

Noworocznie, przesyłkowo :).

Witajcie w Nowym Roku, kochani!
Jak spędziliście Sylwestra? Dobrze weszliście w rok 2018? Ja jak najbardziej 😊. Sylwestra spędziłam w bardzo miłym towarzystwie i z takim powitaniem Nowego Roku, następne 12 miesięcy musi być udane! 😊
Chciałabym się Was spytać o noworoczne postanowienia. Uważacie, że dobrze jest jakieś mieć, czy to bez sensu? Ja myślę, że dla jednych faktycznie mogą być one motywujące, ale drugim w niczym nie pomogą, a wręcz można poczuć się sfrustrowanym, nie mogąc podołać swoim wymaganiom. Jeśli chodzi o mnie, chcę tylko robić to, co robiłam dotychczas – tylko więcej i lepiej!
Podsumowując rok 2017, wiele się w nim nauczyłam. Poznałam kilkoro nowych osób, ale nie zapomniałam o starych przyjaciołach, z którymi chciałabym się częściej widywać, ponieważ są częścią mnie. Mam wrażenie, że w tym roku stałam się doroślejsza, co nie znaczy, że straciłam ochotę na dobrą zabawę i zdobywanie po kawałku świata. Przeżyłam fajne wakacje, pierwszy raz tak dużo pracowałam i odkryłam nowe umiejętności. Znalazłam też parę rzeczy, które chciałabym przetestować i zaplanowałam podróże na 2018. Mam kilka nowych marzeń, na przykład pomysły na kursy, jakie chciałabym odbyć. Liczę, że dam z siebie wszystko i że za kolejny rok będę wiedziała i umiała więcej. I że nikogo i niczego nie zaniedbam. Że przejdę przez ten rok bez większych kłótni i będę okazywać wszystkim wiele zrozumienia i serca. Że o niczym ważnym nie zapomnę i że dokonam czegoś, co dla mojego życia będzie przełomowe.
Mam nadzieję, że przyszły rok będzie mój! Że spełnię kilka marzeń, odwiedzę kilka nowych miejsc i że pozostaną przy mnie ci sami ludzie, którzy są ze mną już od wielu lat.
Na dobry początek roku wstawiam recenzję powieści, która niesamowicie mnie zauroczyła. Życzę miłej lektury 😊.

Uwielbiam powieści nieoczywiste, w jakiś sposób symboliczne, z drugim dnem. Takie, które nie pozwalają się od siebie oderwać, a po zakończeniu na długo pozostawiają po sobie ślad. Lekkie, ale nie naiwne. Mówiące o ważnych sprawach wplecionych w codzienność. Dokładnie takie, jak „Biuro przesyłek niedoręczonych” Nataszy Sochy.
Po pierwsze, nie mam pojęcia, czemu nie przeczytałam tej książki w zeszłym roku. Chociaż z perspektywy czasu nie żałuję. O 12 miesięcy przesunęłam przyjemność, jaką czerpałam z powieści, a jest to powieść niesamowita, inspirująca, jedyna w swoim rodzaju. Taka, do której zakończenia nie chce się dotrzeć. A zarazem bardzo się chce. Każda z postaci jest niepowtarzalna. Tak jak w prawdziwym życiu, każdy jest inny. Wspominałam kiedyś, że nie lubię postaci płytkich, do bólu przewidywalnych. Przy lekturze „Biura…” nie trzeba się tego obawiać. Każdy z bohaterów ma swoje przyzwyczajenia i cechy charakteru, czyniące ich spójnymi i rzeczywistymi. Jednocześnie każdy ma swoje sekrety, co z kolei zapewnia brak monotonii i chęć poznania nowych, książkowych znajomych lepiej, lepiej i jeszcze lepiej. Nie ma tu postaci idealnych, za to jest parę naprawdę bardzo tajemniczych…
Akcja opowiada równolegle kilka historii. Postacią, którą wielu czytelników z pewnością uznaje za główną, jest Zuzanna. Nie wiemy, co skłoniło dziewczynę do przeprowadzki z dużego Miasta do małego Miasteczka tylko po to, by rozpocząć pracę w biurze przesyłek niedoręczonych.
Mila… Jak udaje jej się pozostać niezauważoną przez szefową biura?
Jaki tak naprawdę jest sąsiad Zuzanny, pan Stanisław?
I kim właściwie są Tekla i Gaspar? Jak można nazwać uczucie, które ich połączyło?
By poznać odpowiedź na te i inne pytania, należy zajrzeć do książki. Zapewniam, że warto.
Przejdę teraz do stylu. Jest jedyny w swoim rodzaju. Przyznaję, że to pierwsza książka Pani Nataszy, z którą miałam przyjemność. Mogę się mylić, ale wydaje mi się, że nie ma osoby która nie przeczytałaby tej powieści jednym tchem. Ledwo weźmiemy ją w ręce, a połowa stron zostaje za nami. A my chcemy czytać dalej, bo niepewność o losy bohaterów spędza nam sen z powiek.
Co mogę powiedzieć więcej? Że to książka idealna na czas okołoświąteczny, ale nie tylko. Można czytać ją w każdym momencie roku, ponieważ przywraca wiarę w ludzi i w bezinteresowne dobro. Świadczy o tym, że istnieją szczęśliwe zbiegi okoliczności i że czasem wystarczy odrobina dobrej woli, która pomoże losowi w dokonywaniu cudów. A ja w cuda wierzę. Wy również?

                                                                          Notka o Autorce 


http://lubimyczytac.pl/autor/16255/natasza-socha
Natasza Socha jest polską dziennikarką, felietonistką oraz pisarką. Urodziła się w Poznaniu. Dziś czas dzieli między stolicą Wielkopolski, a niewielką niemiecką wsią, gdzie oddaje się twórczości literackiej. Jest miłośniczką zwierząt - ma psa. Jest mężatką i ma dwójkę dzieci. Jest autorką powieści takich, jak "Macocha", "Keczup", czy "Cicha 5", "Maminsynek" oraz "Zbuki". Zajmuje się również ilustrowaniem książek dla dzieci, a także malarstwem. Lubi jeździectwo. Współautorka bloga chilifiga.pl
Żródło: http://lubimyczytac.pl/autor/16255/natasza-socha

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz