![]() |
| Link do książki :) |
Wiecie, czego najbardziej brakuje mi w tym roku?
Zapachu, który czuję zaraz po otworzeniu oczy, gdy co dzień budzę
się rano idealnie wyspana.
Widoku gajów oliwnych: tych, gdzie równo przystrzyżone
drzewka rosną w idealnie równych rządkach i tych, gdzie widać, że oliwki
czekają na troskliwą rękę człowieka.
Smaku wina, pomidorów, niepowtarzalnej pizzy; tego nie
znajdzie się nigdzie indziej.
No, brakuje mi Włoch i Toskanii po prostu!
Na szczęście (może przez przypadek, a może tak właśnie miało
być) możemy przenieść się do słonecznych Włoch dzięki kartom
powieści „W blasku słońca”, która ukaże się 17 czerwca. Nawiasem mówiąc, to nie
przypadek, że piszę o niej właśnie dziś 😊 To najnowsze książkowe dziecko mojej Mamy,
która, tak jak wszystkie mamy, obchodzi dzisiaj swoje święto <3.
Mam to szczęście, że książki Magdaleny Kordel (:D) zawsze
czytam przedpremierowo. I zawsze, ale to zawsze mówię wszystkim, że warto – i jest
to szczera prawda! A, szczerze mówiąc, tym razem warto podwójnie.
Czytałam z zapartym tchem. Od historii nie można się oderwać,
chce się wiedzieć, co będzie dalej, co spotka ulubionych bohaterów (z których
żaden nie jest idealny). Do premiery pozostało trochę czasu, ale już teraz
polecam Wam serdecznie. Tak jak uważam, że wszystkie książki mojej Mamy są świetne,
tak ta jest najlepsza. W tym roku będzie trudniej z wyjazdami, a przysięgam, że
ta historia przeniesie Was prosto (no może z paroma przystankami na inne
miejsca 😊) do pięknych, słonecznych Włoch.
Korzystając z okazji chciałabym raz jeszcze złożyć mojej
Mamie najserdeczniejsze życzenia <3 Mamo, Mamusiu, jesteś totalnie super i
piszesz najlepsze książki na świecie (tak, najlepsze, dużo czytam). Kocham Cię.

Córeczko, kocham Cię najmocniej, najgoręcej i zawsze bez względu na wszystko! Zrobiłaś mi niesamowitą niespodziankę tą recenzją! Wracaj z tej pracy i daj się uścisnąć :)
OdpowiedzUsuńChcę przeczytać tę książkę
OdpowiedzUsuń