Jakiś czas temu spotkała mnie ciekawa sytuacja. Mówię
„ciekawa”, chociaż w gruncie rzeczy dla kogoś innego mogłaby okazać się
przykra. Ale do rzeczy.
Dokładnie 15 lutego, około 9 rano mój chłopak, Kuba, dostał
smsa. Wynikało z niego mniej więcej tyle, że go zdradzam (wysiadam od „niego” z
samochodu i żegnam się z „nim” bardzo czule. Kim jest „on” – nie wiadomo).
Oczywiście owa „życzliwa” osoba nie była uprzejma się podpisać J. Przeczytaliśmy z Kubą
smsa, no i co… Śmiech J.
Żartowniś widocznie za mało się nami zainteresował, by wiedzieć, że się nie
przejmiemy czymś tak mało kreatywnym. Mimo wszystko chcieliśmy się dowiedzieć,
kto to. Po pierwsze, z czystej ciekawości. Po drugie – ponieważ ta osoba skądś
musiała mieć numer. W wiadomości były podane nasze imiona, więc nie ma mowy o
pomyłce. Nie udało nam się niczego dowiedzieć, ale do czego zmierzam?
Nie jestem na tyle naiwna, by nie wiedzieć, że ludzie są
zawistni, ale za każdym razem bezwzględność, z
jaką potrafią robić niektóre rzeczy mnie szokuje. W życiu bywają różne
sytuacje i różnie się układa. Związek dwojga kochających się ludzi może
napotkać kryzys z takiego czy innego względu – ale podejrzewam, że wtedy każdy
powód jest dobry, by się pokłócić. Można drugiemu człowiekowi napsuć hektolitry
nerwów – w zasadzie za nic, w ramach głupiego żartu.
Wiem, że wiele osób mogłoby teraz pomyśleć, że nikt, kto
traktuje drugiego człowieka na poważnie, nie powinien wierzyć w takie
informacje pochodzące z niewiadomego źródła i niepoparte żadnymi dowodami.
Jednak gdyby jedna z osób wcześniej zawiodła się na partnerze? W takiej
sytuacji z pewnością każde słowo może zasiać wątpliwości, nawet jeśli jest
najzwyklejszym, podłym kłamstwem. Paroma linijkami tekstu można zniszczyć komuś
życie. Brzmi nieprawdopodobnie, a jednak tak jest.
| Obecnie mamy się tak samo dobrze :). Chociaż trochę nam brakuje witaminy D3 :D |
innego? Może nie chce, by ktoś miał to, czego sam nie ma? Nie
wiem. Jeśli w Twoim życiu dzieje się dobrze, automatycznie pojawiają się osoby,
które chcą, by zaczęło być gorzej. Czemu? Dlaczego najzwyczajniej w świecie nie
możemy starać się sami osiągnąć jak najwięcej, a z osób, którym się udało,
czerpać inspirację i życzyć im dalszych sukcesów? Nie chodzi tu tylko o
płaszczyznę uczuciową. To dotyka każdej dziedziny życia. Odbierając komuś
innemu lub starając mu się zaszkodzić nie sprawimy, że sami będziemy mieć
więcej. Większość osób o tym wie. Niestety są też tacy, którzy wiedzą, ale nie
przeszkadza im to w wyrządzaniu krzywdy innym, byle się dowartościować, byle
ktoś nie miał lepiej. Z tym, że ja jestem przekonana, że wraca nie tylko dobro.
Działa to też w drugą stronę. Nie ma co liczyć, że czerpiąc radość z
nieszczęścia innych, wejdziemy na szczyt samorealizacji. Taka zazdrość na pewno
sprawia, że człowiek staje się zgorzkniały. Niewykonalne jest, by odbiła się
bez echa na kolejne lata życia. Mogłabym pisać i pisać, ale chyba zawarłam istotę rzeczy w tych słowach i ten niezbyt przyjemny temat nie wymaga rozciągania.
Żeby nie było wątpliwości, wiem, że pisanie o tym może
cieszyć autora wiadomości. Jednak to, że piszę na ten temat, nie oznacza, że
sytuacja mnie dotknęła, bo mam się świetnie. Natomiast z pewnością nasunęła
cały szereg przemyśleń, których próbkę widać powyżej.
Kolego/koleżanko, mam nadzieję, że to czytasz i że cała ta
sytuacja była jednorazowym, mało śmiesznym żartem. Na szczęście dla wszystkich,
wybrałeś/aś zły cel J.

Bądź szczęśliwa /szczęśliwy to ludzi wkurwia najbardziej...
OdpowiedzUsuńTakie motto, które niestety jest prawdziwe i długo wisiało na moim fb...
Ludzie tacy są...
Ty i Kuba to mądrzy dorośli ludzie, z usciskami ciocia S.
Dziękuję Ciociu! 😘
UsuńMoze to Jarosław? Jarosław K. ?
OdpowiedzUsuńA tak poważnie to cóż mogę powiedzieć? AMEN
No gdyby taki się mną interesował, to by mnie dopiero zaszczyt kopnął 😁. Przytulam mocno, Pani Haniu ❤.
Usuń