Dwa dni temu świętowaliśmy z moim Kubusiem pięć lat związku. Wiele osób, słysząc, ze to już tyle czasu w wieku dwudziestu lat, mówi: Podziwiam.
Ale czy tu faktycznie jest co podziwiać? Szczerze mówiąc, chyba nie. Tu nie chodzi o pokonywanie jak najdłuższego dystansu, jak przy biciu rekordów podczas biegania, nie jest to też walka o przetrwanie. Związek jest swego rodzaju przedsięwzięciem, ale nie mierzę go w kilometrach. Raczej w szczęściu, jakie sobie nawzajem dajemy, w kolejnych wspólnych marzeniach, jakie udało nam się spełnić, w ilości uśmiechu na co dzień i przekonaniu, że żadne z nas nigdy nie czuje się samotne.
Jestem z nas bardzo dumna. Bo praktycznie nigdy się nie kłócimy, zawsze szukamy porozumienia i wzajemnie szanujemy. Wspieramy się niezależnie od sytuacji i nawet jeżeli czasem się złościmy, to mija jak ręka odjął, bo nie umiemy się na siebie gniewać.
Czy istnieje recepta na udany związek? Nie sądzę. Każdy człowiek jest inny i do każdego należy podchodzić indywidualnie. Moim zdaniem najważniejszy jest szacunek. Traktujmy innych tak, jak sami chcielibyśmy być traktowani - postępując w myśl tej zasady, mamy szansę zbudować silną i długotrwałą relację. Nie musi być idealnie, żeby było pięknie. Najistotniejsze to nie zapominać o drobnych prezentach zwykłego dnia, jak uśmiech czy uścisk. I to, by nie ograniczać drugiej osoby, lecz dać jej skrzydła, by poleciała jak najwyżej.
Ostatnio wraz z moją serdeczną koleżanką zastanawiałyśmy się, jak można nazwać związek przechodzonym tylko ze względu na to, ze trwa parę lat. A co powiedzieć o małżeństwach z 30- czy 50-letnim stażem? Kochać to zgadzać się na to, by starzeć się z drugim człowiekiem. Prawda jest taka, że jeżeli ludzie się kochają, ufają sobie i są dla siebie wyrozumiali, to nie potrzebują zmian. Związek ni ogranicza się do siedzenia w czterech ścianach i oglądania komedii romantycznych. Można podróżować, odkrywać wspólne pasje. Jeżeli tylko się chce.
Po co na siłę szukać problemu, jeśli tak naprawdę go nie ma? Dlaczego rezygnować z najlepszego przyjaciela i partnera w jednym? Ja uważam, że związek zbudowany na fundamencie przyjaźni to coś bardzo trudnego do podważenia. Bardzo pasuje mi tu złota myśl: Małżeństwa bywają nieszczęśliwe nie z braku miłości, ale z braku przyjaźni.
Bardzo cieszę się, że trafiłam całkiem przypadkiem na tak wspaniałą osobę. Nie lubi chodzić do klubów, chętniej ogląda horrory niż romanse i często ma ochotę po prostu posiedzieć w domu, ale nie czuję, żebym w związku z tym coś traciła. Jest inny niż ja i akceptuję go takiego. Nie musi lubić wina, rozumieć mojego uwielbienia do zbierania kolejnych figurek sów czy lisków i interesować się polityką w takim stopniu jak ja. Najważniejsze, że akceptuje mnie taką, jaka jestem i nie chce mnie zmieniać. I że zawsze potrafi wywołać uśmiech na mojej twarzy. I że zawsze, ale to zawsze przygotuje mi kakao. Nie musi być idealny ogólnie, wystarczy, że jest idealny dla mnie.

Pieknie napisane. Przede wszystkim trzeba się w związku lubić. Wszystkiego dobrego. Wielu pięknych rocznic:*
OdpowiedzUsuńDziękuję, kochana Pani Haniu ❤. Pani również życzę wszystkiego najlepszego!❤
UsuńNiesamowita dojrzałość jak na młody wiek! Pięknie! Gratuluję podejścia Ale... To się bierze chyba z domu, Co?
OdpowiedzUsuńCudowni, mądrzy Rodzice to I cudowne, mądre Dzieci. Ot cały sekret ��
Pozdrawiam!
Bardzo dziękuję! Z pewnością Rodzicom zawdzięczam w dużym stopniu to, jakie mam podejście do życia i jaka jest moja hierarchia wartości ☺. Jeszcze raz dziękuję i pozdrawiam bardzo, bardzo ciepło ❤.
Usuń