Obserwatorzy

środa, 29 listopada 2017

Pod jednym dachem z pisarką... Z przymrużeniem oka :)

Postanowiłam Wam dziś opowiedzieć o mojej gehennie, o codziennym bólu, krwi i łzach. Jak to jest mieszkać z pisarką, dodatkowo, mówiąc całkiem obiektywnie, jedną z ulubionych? Uwierzcie - dla czytelnika nie jest to łatwe...
Ogólny zarys książki znam zawsze - to jest w porządku. Natomiast czasem, w drastyczny sposób, zdarza mi się poznać również szczegóły... I to naprawdę jest straszne.
Wyobraź sobie, że spokojnie siedzisz, odpoczywasz, a tu z sąsiedniego pokoju ktoś Cię woła. "Przeczytam ci coś". "Ok", odpowiadasz, bo nie spodziewasz się ataku, który podstępny pisarz zaraz na Ciebie przypuści...
A to, co słyszysz, okazuje się końcówką książki, na którą czekasz z tysiącami innych czytelników i którą chcesz przeczytać w tradycyjnej, papierowej wersji... Mówisz "Bardzo ładnie", bo co innego Ci pozostaje, i pokonany, wycofujesz się z pola bitwy, próbując zapomnieć, że co usłyszane, już się nie odusłyszy.
Takich sytuacji jest więcej. Jak widzicie, moje życie mola książkowego jest wiecznie w niebezpieczeństwie i naprawdę brakuje mi oznaczenia "Bezpieczna w miejscu powstawania powieści" na Facebooku, aczkolwiek rzadko bym go używała, ponieważ w takim miejscu nie czuję się bezpiecznie praktycznie nigdy.
Najgorzej jest, gdy wracam do domu, a tam toczy się rozmowa na temat "piszącej się" właśnie książki. Wtedy zatykam uszy i pędzę się odizolować, chowam głowę pod poduszkę, ale niestety, niewiele to daje. Jedynym ratunkiem jest ucieczka z domu, ale czasem nie mogę wyjść. To przykład kolejnej strasznej sytuacji, która dla mnie to chleb powszedni.
A co, gdy mimo wszelkich przeciwności, uda mi się dotrwać we względnej niewiedzy do wzięcia w ręce egzemplarza, jeszcze pachnącego farbą drukarską? Rozsiadam się z herbatą w wygodnym fotelu... A nade mną pojawia się ten nieznośnik, autorka, i mówi: "O, czytasz! A doszłaś już do tego momentu, gdy...". I nici z zaskoczenia. To powinno być karalne, na przykład nawiązką na rzecz poszkodowanego.
Oczywiście post pisany jest żartobliwie, z przymrużeniem oka :). Nie jest aż tak strasznie, bywa nawet ciekawie :).
Pozdrawiam Was, kochani <3.

11 komentarzy:

  1. I tak ci zazdroszczę tych dyskusji na temat książek. Czekam też na twoją powieść ��

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak naprawdę też nie narzekam, lubię te rozmowy :). Bardzo mi miło! :* Mam nadzieję, że nie zawiodę i też coś napiszę ☺

      Usuń
  2. Hahah :D padłam :D noo faktycznie ta autorka to ZUO :P tak spoilerować! :P ja nie wiem... by się wstydziła :D z drugiej strony jednak spójrz jaki masz wkład w tworzenie się nowej książki :P gdyby nie Ty mogłyby wyglądać pewnie inaczej :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzisz, jaki ciężki mój żywot :D. No może coś tam się dokładam, chociaż nie wiem :D ale z pewnością miło tak myśleć :D

      Usuń
  3. czytałam z uśmiechem 😊cudnie Zuziu; a pioro Twoje zaiste pieknie sie rozwija 😊; pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę i dziękuję pięknie! ❤ Również pozdrawiam bardzo ciepło ❤☺.

      Usuń
  4. Rośnie następczyni cudownej pisarki i mamy.A w kwestii wyciszenia,proponuję kupić zestaw 10 szt. stoperów do uszu i myślę,że problem sam się rozwiąże.Może jestem perfidna w doradzaniu,ale trzeba"wroga" potraktować tak ,jak on nas traktuje.Życzę wyciszenia we właściwych momentach i pozdrawiam "team pisarski"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! Bardzo mi miło czytać takie rzeczy ☺. Doskonały pomysł! Może wygram kolejną bitwę 😁. Dziękujemy i również bardzo ciepło Panią pozdrawiamy! ❤

      Usuń
  5. Buuu wyrzuciło mnie z komentarzem, ale smutek ;> Blogger coś mnie znielubił. Zgubiłam wątek, ajć ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale dlaczego? :( Mam nadzieję, że to żadne moje ustawienia :D Jeszcze nie rozszyfrowałam bloggera do końca :D

      Usuń
    2. Ale dlaczego? :( Mam nadzieję, że to żadne moje ustawienia :D Jeszcze nie rozszyfrowałam bloggera do końca :D

      Usuń